O godz. 7 rano Katarzyna piła kawę i nie czuła nic. Żadnych wyrzutów sumienia, lęku i wstydu. Czuła za to, że jeśli jej mąż nie weźmie na poważnie rozmowy, którą zaplanowała, to odejdzie. Bo z innym było fantastycznie. I po tym już wiedziała, że potrzebuje tego na stałe – bardzo chciałaby z mężem.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/zdradzila-meza-choc-bardzo-go-kochala-to-uratowalo-moje-malzenstwo-6842712461257248a