Duże wesela mają to do siebie, że nigdy do końca nie wiadomo, kogo się spotka. Patrycja siedziała przy stole z mężczyzną, który najpierw długo milczał, a później zaskoczył wyznaniem. – Powiedział, że jest "tajniakiem" i chciał nas ewangelizować – wspomina.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/zaczela-pic-zanim-podali-rosol-przykre-jak-opuscila-wesele-7038333953190656a