– Wychodziłam z założenia, że ciąża to nie choroba. Kochałam swoją pracę i pomimo że cieszyłam się na dziecko, żałowałam, że ominie mnie tyle projektów i innych spraw związanych z życiem zawodowym. Chciałam czerpać do końca ciąży – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Olga. Choć jej mąż był z tego powodu wściekły, ona pracowała aż do momentu porodu dziecka.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/z-pracy-na-porodowke-w-ten-dzien-mialam-umowione-jeszcze-spotkanie-biznesowe-6873567065250528a