– Na początku nie wiedziałam kompletnie, czym się różni stodoła od obory – przyznaje Marta Koźluk, która Szczecin zamieniła na wieś Anielino. – Zaufałam mężowi i jego rozeznaniu w temacie. Nie miałam też pojęcia o uprawie roślin. Moim jedynym doświadczeniem było sianie rzeżuchy – nie ukrywa. Zielonego pojęcia o wsi nie miała również Anna Karpowicz, która obecnie współprowadzi z mężem gospodarstwo we wsi Krzyżewo. – Ja, baba z miasta, doję krowy – śmieje się. – Powód? Zakochałam się w rolniku – wyznaje.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/z-miasta-na-wies-z-milosci-do-rolnika-umialam-tylko-siac-rzezuche-6820455792331616a