– Przed mundialem bardzo się stresowałam. W barze pracuję od września i ostrzegano mnie, że tempo pracy będzie nie do zniesienia. Różnicę najlepiej widać w rachunkach – w poniedziałek na koniec zmiany miałam ich w kasie ok. 30, a w sobotę, gdy grali Polacy – ponad 300 – mówi Ania, barmanka z Poznania.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/pracuja-w-pubach-podczas-mundialu-uczulano-mnie-zebym-dobrze-liczyla-pieniadze-6839516341213728a