Węgrzy, a przynajmniej ich większość, byli Polakom życzliwi, ale naciski Berlina robiły swoje. W Budapeszcie wcale nie było tak bezpiecznie, jak mogłoby się wydawać. Panoszyli się agenci Gestapo, a niektórzy miejscowi, czy to ze strachu, czy dla pieniędzy, gorliwie im służyli. Krystyna i Andrzej, od dawna zagrożeni aresztowaniem, wciąż zmieniali miejsca pobytu. Byli pewni, że od jakiegoś czasu są śledzeni. Niedaleko ich domu od kilku dni stał samochód, zmieniali się tylko siedzący w nim ludzie.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/po-zwerbowaniu-przez-mi6-krystyne-skarbek-wyslano-na-wegry-jako-dziennikarke-w-koncu-jednak-grunt-zaczal-jej-sie-palic-pod-nogami-jak-uciekla-gestapo-6830463972924064a