Wołomińscy aktywiści działający na rzecz pomocy okolicznym zwierzętom domowym otrzymali zgłoszenie. Na terenie jednej z tamtejszych posesji umierała w strasznych warunkach suczka. – Pies leżał za bramą, na podjeździe. Był wychudzony. Prawdopodobnie nie mógł nic przełknąć ze względu na stan zdrowotny. Pod ogonem miał sporego guza – relacjonuje Wiktoria, która podczas spaceru zauważyła zabiedzonego czworonoga.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/pies-umieral-na-oczach-wlascicieli-nie-bylo-zgody-na-eutanazje-6801626949732864a