– W lwowskiej szkole spędziłem jeden dzień i "zaliczyłem" dwa alarmy bombowe. Widok, kiedy nauczyciele i uczniowie schodzą na lekcje do piwnicy i tam, przy świeczkach i dźwiękach alarmu, po prostu kontynuują naukę, rozerwał mi serce – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jakub Tylman – nauczyciel i społecznik, który regularnie jeździ do Ukrainy z pomocą.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/jakub-tylman-odwiedzil-ukrainska-szkole-dzieci-nie-zdejmuja-kurtek-6848762942823232a