Dorota miała dość facetów, którzy, mimo że wirtualnie mówili jej "tak" i przesuwali palec w prawo w aplikacji randkowej, nie odzywali się tygodniami. Marta dostawała wysypki, gdy świeżo sparowany z nią mężczyzna w ciągu pierwszych pięciu minut rozmowy na czacie pisał jej, że "żony nie szuka", co było zawoalowaną propozycją seksu. Wtedy powiedziały sobie dość i postanowiły życiowych partnerów poszukać gdzieś indziej.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/poszla-do-biura-matrymonialnego-to-najlepiej-zainwestowane-pieniadze-6827504150497824a