– Wykrzyczała mi w twarz, że nie potrafiłam dochować tradycji, bo "co to za wesele bez oczepin?". Później zaczęła mi wyrzucać, że miałam krótką suknię ślubną, że na przyjęciu był DJ zamiast zespołu, a na koniec dowaliła mi jeszcze rosołem. Ponoć był za słony. Ręce mi opadły – przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Anita, która, choć na organizację ślubu poświęciła dwa lata, starając się dopiąć wszystko na ostatni guzik, po wszystkim usłyszała sporo krytycznych uwag ze strony teściowej. – Wesele kosztowało majątek. Wydaliśmy na nie 60 tysięcy. Do dziś spłacamy ten dług – dodaje.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/wydala-majatek-na-wesele-pozniej-gorzko-tego-zalowala-6780157484235552a