– Już nigdy więcej nie pojadę w takie miejsce. Mój mąż korzystał ze wszystkich atrakcji z dziećmi, a ja – jak ta kura domowa – zajmowałam się gotowaniem, praniem i sprzątaniem – wspomina swoje wakacje na kempingu Marta. Zuzanna dodaje natomiast, że były one dla niej "szkołą przetrwania".
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/szkola-przetrwania-na-kempingu-wc-to-jeden-wielki-dramat-7060717172325152a