Kluby go-go nie mają w Polsce zbyt dobrej opinii, a wielu osobom kojarzą się z domami publicznymi. Jak wyznała Paulina Wysoczańska, była tancerka i autorka książki "Dziewczyna ze stripa" – prawda jest zupełnie inna. – Przychodzili do klubu panowie, którzy pracowali w Biedronce na magazynie, ale też dyrektorzy w banku – wspomina.
Więcej przeczytasz tu: https://kobieta.wp.pl/pracowala-w-klubie-go-go-w-krakowie-mowi-dla-kogo-tanczyla-6974123775126368a